Wolimy zacząć konkretnie, niż bawić się w przedstawianie
się, więc załatwmy to szybko :)
Jesteśmy Justyna i Janusz i to nasz taki mały projekt. Nie zbieraliśmy się z nim długo, powstał raczej spontanicznie. Mamy nadzieję, że przypadnie wam do gustu :)
Więcej o nas może pojawić się za jakiś czas na naszym googlowym profilu.
Jesteśmy Justyna i Janusz i to nasz taki mały projekt. Nie zbieraliśmy się z nim długo, powstał raczej spontanicznie. Mamy nadzieję, że przypadnie wam do gustu :)
Więcej o nas może pojawić się za jakiś czas na naszym googlowym profilu.
Enjoy!
=== === ===
Korzystając z wakacji postanowiliśmy wybrać się do Krakowa. Stare
miasto, pełne zabytkowych kamienic i nietypowych ludzi. Była lewitująca
kobieta, koleś grający na gitarze i masa innych dziwaków.
Po zwiedzeniu takich miejsc jak Kazimierz czy muzeum pod Sukiennicami postanowiliśmy znaleźć „coś”, gdzie moglibyśmy po prostu odpocząć.
Po zwiedzeniu takich miejsc jak Kazimierz czy muzeum pod Sukiennicami postanowiliśmy znaleźć „coś”, gdzie moglibyśmy po prostu odpocząć.
Janusz: No właśnie "odpocząć". To
jest kluczowe słowo! Gdzie w Krakowie znajdzie się miejsce w którym można
odpocząć, przecież to stare miasto pełne jest turystów. Którzy męczą swoją
osobą.
Justyna: Bo Ty zawsze na wszystko tylko narzekasz!
Janusz: Ja?
Narzekam? Dopiero mogę zacząć! Prawda jest taka, że po ciężkim dniu nie ważne
gdzie. Każdy chce się poczuć "swojsko". Ja w Krakowie długo nie mogłem się tak poczuć
póki, nie poszliśmy "tam". A właściwie zostaliśmy zaprowadzeni.
Justyna: "Tam"...
Cisza w sumie okazała się całkiem fajnym miejscem. Chociaż ja na początku byłam
nastawiona sceptycznie ("Pewnie piwo po 5 zł, a reszta dwa razy
tyle!").
Janusz: No właśnie
tu zaczynają się plusy tej... hmm... Knajpy? Piwo kosztuje 8 zł. Ale do
czynienia mamy z tylko piwami z "mało" znanych regionalnych browarów
(mało - specjalnie jest w cudzysłowie, Bo taki Ciechan występuje już chyba
wszędzie). Poznałem tam nowe marki dotąd nie spotkane w innych barach czy
sklepach. Do tego napoje gazowane! Zawsze na tym polu zdzierają dając bajońskie
sumy. Tu kosztowało to ledwie 5 zł za pół litrowy napój. I to nie ważne jakiej
firmy. Czy to oryginalny Coca Cola company czy niemiecki Fritz-kola.
Justyna: No tak, piwo i cola - najważniejsze rzeczy dla
faceta w takim miejscu jak Cisza. Ja tam zapijałam się lemoniadą (7zł za duuużą
szklankę, robiona bezpośrednio w naczyniu i w ogóle w ogóle the best).
Janusz: W sumie...
Lemoniada była dobra, zresztą sam widok jej przyrządzania wyglądał smakowicie.
Nie ma za dużo miejsc gdzie takie rzeczy robi się ręcznie, zamiast miksując wszystko ze
wszystkim.
Justyna: No i soki do piwa! Ja tej listy nie widziałam
ale z tego co słyszałam to jest ich masa - do wyboru do koloru. Kiwi, mango,
czy inne dziwne rzeczy. W Warszawie spotkałam się tylko z maliną i imbirem. I bierzesz takie piwko w dłoń,
rozwalasz się na fotelu czy na pufie i relaks...
Janusz: Były też
fajne kanapy.... W sumie całkiem wygodnie, urządzone w dość ładny sposób.
Niestety oklepany jak dla mnie. Nie było tam nic specjalnego, na ścianach
dziwne wzory a umeblowanie jakby wzięte na szybko ze wszystkich możliwych
źródeł. Tak o, żeby usiąść. Były tam nawet taborety. Siedzenia bez oparcia (przy
stole) w pubie jeszcze nie widziałem.
Ogółem, takich miejsc, pod względem wystroju, jest w pełno.
Justyna: Najbardziej randomowe chyba były fotele
teatralne w kiepskim stanie. Mi jednak bardziej przeszkadzała koedukacyjna łazienka. Niby mało
miejsca i w ogóle... Ale jakoś taki argument do mnie nie przemawia.
Janusz: O fotele teatralne! Zupełnie o nich
zapomniałem! Fajne były....
No, koedukacyjna łazienka mogła poprzeszkadzać. A widziałaś kartę drinków?
No, koedukacyjna łazienka mogła poprzeszkadzać. A widziałaś kartę drinków?
Justyna: Nie. A powinnam? Wydawało mi się, że
rozejrzałam się tam dość dokładnie.
Janusz: Leżała na
blacie baru. W sumie nie była imponująca. Laminowana karta wielkość A3
poskładana w ulotkę. Tło miała tęczowe,
co w sumie aż tak bardzo nie przeszkadzało w czytaniu (litery były wyraźne),
ale mnie osobiście drażniło. Do tego widać było, że karta dużo przeszła... Była
brudna i rogi mocno obszarpane. Do tego wkurzały mnie czarne tablice.
Justyna: Te zapisane kredą? Dla mnie były ok. Chyba w
każdym barze/knajpie były jakieś takie tablice. Wiesz - danie dnia, promocja na
dziś albo inne dziwne rzeczy.
Janusz: Nie, nie. Tablice były okay. Szkoda tylko, że
dawno starte menu nie zostało napisane na nowo. Przez co było nieczytelne w
niektórych miejscach.
Justyna: Oj tam, szczegóły. Znowu się czepiasz! Mi tam się podobało i chętnie wrócę
przy najbliższej okazji. Z Tobą, albo bez Ciebie.
Janusz: Nie dam Ci tej przyjemności! Bo też chętnie
bym tam znowu wpadł. I to nie raz!
Miejsce:
"Spokój i Cisza"
Bracka 3-5
Kraków
"Spokój i Cisza"
Bracka 3-5
Kraków
to raczej byla sama Cisza, w Spokoju nie bylismy :> chyba, ze wrociliście tam pozniej :D
OdpowiedzUsuńMiejsce jako takie nazywa się "spokój i Cisza". Wiem, bo sprawdzałam xD
UsuńJustyna
Sylwia, przewodniczka po Krakowskich pubach ;d
OdpowiedzUsuń