czwartek, 13 września 2012

Lubić moża nie tylko na FB


Warszawa, wieczór – chce się pić, zjadłoby się coś słodkiego i posiedziało w jakimś miłym i przytulnym miejscu. Nic prostszego! Jeżeli tylko odpowiada Ci okolica Warszawskiej starówki to wystarczy zajrzeć do …To lubię!

Janusz: Aż mi głupio, że przechodząc tyle razy koło tego miejsca, nie zwróciłem na nie uwagi. Choć może to trochę wina lokalizacji.


Justyna: Lokalizacja nie jest zła – zaraz za Barbakanem, idąc od rynku. Ale prawda jest taka, że mało rzuca się w oczy. Bardziej zauważalny jest kościół, niż ta kawiarenka.
Janusz: Właśnie o to mi chodzi. Ponieważ kawiarnia zlokalizowana jest w wieży kościelnej, bardzo łatwo ją przeoczyć. Można to wliczyć jako minus, ale nic bardziej mylnego- jest to wielki plus. Takiego klimatu ze świecą szukać!
Justyna: Szkoda, że obsługa nie jest tak fajna jak samo miejsce – niby są mili i w ogóle, ale jeżeli usiądziesz i będziesz czekać aż do Ciebie przyjdą to stracisz na to min. 15-20 minut. Dla mnie to trochę za długo.
Janusz: To prawda. Jest to chyba główny minus tego miejsca. Pracując w gastronomi powinno się  chociaż udawać odrobinę zainteresowania klientem. Mimo bardzo smacznych dań, trudno wybaczyć obsłudze olewczy stosunek.
Justyna: Przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia, ze pomimo miłej obsługi nie zostawiam napiwku.
Janusz: Właśnie, cena. Ceny niestety nie należą do niskich. Z drugiej strony jakość no i miejsce powodują, że mi nie było żal zapłacić tylu pieniędzy. A pół litrowy kufel mrożonej herbaty był czyś (przynajmniej dla mnie) mało spotykanym.


Justyna: Moim zdaniem ceny w większości przypadków są adekwatne do jakości, niestety nie zawsze. Mi podoba się to, że menu trochę zmienia się za każdym razem jak tam przychodzisz – różne ciasta „niespodzianki” dostępne tylko w weekendy.
Janusz: Oj tak ciasta mają bardzo dobre, brownies które jadłem było bardzo smaczne, a twój tort.... (zamyślił się). Ciasta miały o tyle wielki plus, że nie były zbyt słodkie, wiec dało się je zjeść.


Justyna: Ciastko, herbatka i kocyk. Szczerze mówiąc wolałam siedzieć w ogródku, niż w środku – dla mnie trochę za ciasno (na dłuższą metę).
Janusz: A mi się ta ciasnota podobała. Kawiarnia składa się z dwóch pięter i mimo, że góry za bardzo nie zwiedzałem to na dole podobało mi się strasznie siedzisko na parapecie, gdzie za stół robiła skrzynia. Do tego meble- widać, że stare, jednak w podobnym stylu. Przez co nie robi wielkiego misz maszu, jak w innych miejscach, w których byliśmy.
Justyna: Ja tam bardzo chętnie wrócę, w któryś weekend – żeby spróbować kolejnego, innego ciasta.




=====

Kawiarnia herbaciarnia TO Lubię
ul. Freta 10
Warszawa
www.tolubie.pl